Forum Psy i coś jeszcze Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Ciągnie ? ? ? Już nie :)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Psy i coś jeszcze Strona Główna -> Tresura
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia
Kundelek



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Poland

PostWysłany: Nie 18:49, 28 Paź 2007    Temat postu: Ciągnie ? ? ? Już nie :)

Cytuje co zrobić, aby nauczyć psiaka nie ciągnąć.

"Cel: pies chodzi na spacery bez napinania smyczy.

Najpierw zaczynamy z jakąś WIELKĄ pokusą dla psa. Może to być członek rodziny z czymś do jedzenia (wolno wołać do psa, ale nie jego imię ani żadne komendy, wolno skakać w miejscu, przykucnąć, pokazywać psu miskę, itp), psy przy płocie, ktoś bawiący się piłeczką itp. Pokusa ma być wielka, ale nie osobista, tzn. sobie jest, ale nikt nie powiedział, że to konkretnie dla psa (a co, nie wolno stać na ulicy z miską i podrzucać kawałki kiełbaski wołając: piesek, piesek?).
Inna możliwość, to po prostu pokazanie psu miski w czasie obiadu (pies przywiązany lub trzymany, żeby nie pobiegł od razu do miski), ale zamiast postawić ją przed psem, stawiamy ją z dala od psa.
Pokusę umieszczamy ok 20 m od lini startu (zaznaczamy sobie linię startu). Pies w obroży skórzanej, jeżeli w łańcuszku, to na obu kołkach, żeby się nie zaciskał. Nic do psa NIE MÓWIMY. Na to nie będzie komendy, nie napinanie smyczy ma się stać faktem w życiu psa. Pies oczywiście bardzo chce ciągnąć do pokusy. Pan zaczyna iść w stronę pokusy. Jak tylko pies leciutko NAPNIE smycz (początkowo będzie to po 1 kroku) i za KAŻDYM razem jak napnie smycz, stajemy jak wryci (nie szarpiemy psa, tylko po prostu 'wrastamy w ziemię').
Odwracamy się i wracamy z psem do linii startu. Nie szarpiemy psa, ale zabieramy go ze sobą. Zabieramy smycz do linii startu, a co za tym idzie, wszystko co jest doczepione do smyczy (czasem będziemy psa lekko ciągnąć, ale szybko zacznie iść z nami bez ciągnięcia z powrotem, oczekując następnej powtórki dojścia do pokusy). Nic nie mówimy! Utrzymywanie luźnej smyczy jest zadaniem psa i jest 'prawem fizyki'. Smycz na psie = pies trzyma luźną smycz, żeby dojść tam, gdzie chce iść. Smycz się napina = pies nie może iść tam, gdzie chciałby iść.
Na linii startu czekamy aż pies przestanie się rwać (w końcu przestanie) i spojrzy na nas. Jak mamy kontakt wzrokowy, ruszamy znowu do przodu. Znowu ciągnie, wrastamy w ziemię, cofamy się do linii startu. Potrwa to chwilę, zanim będziemy mogli przejść kilka kroków do przodu w 'ciężkich' przypadkach.
Trzeba założyć od początku: ja mam czas i psa przeczekam. Cierpliwość i konsekwencja będą źródłem sukcesu. Pies sie uczy, ze za każdym razem jak napina smycz, traci grunt który już przeszedł. To jest tzw negatywne wygaszenie (P-). Coś przyjemnego zostało zabrane psu (posuwanie się do przodu), co powoduje zmniejszenie zachowania (ciągnięcia na smyczy). Jak pies nie ciągnie, to dostaje duże pozytywne wzmocnienie (posuwanie się do przodu w bardzo pożądanym kierunku).
Jak pies może już przejść połowę drogi bez ciągnięcia, nagradzamy go smakołykami po drodze (jeżeli zwraca na nie uwagę. Niektóre psy są zbyt skoncentrowane na posuwaniu się do przodu i to samo w sobie jest dużą nagrodą). Jak dojdziemy do naszej pokusy, nagradzamy psa. Bawimy się z nim piłeczką, dajemy smakołyki, pozwalamy zjeść obiad, co pies lubi.
Powtarzamy całe lekcje 2-3 razy (w przypadku użycia obiadu tylko jedno powtórzenie, bo pies zjada obiad), aż mamy psa idącego na luźnej smyczy w stronę wielkiej pokusy.
Możemy nauczyć psa, że jak pojawia się jakaś pokusa (np. psy przy płocie), to jest to sygnał na patrzenie na pana i za to będzie nagroda (smakołyk, zabawa, piłeczka). A już na pewno pies nauczy się, że ciągnąć gdziekolwiek daleko nie zajdzie, bo prawo fizyki jest takie, że jak pies ciągnie, to nie tylko się nie posuwa do przodu, ale jeszcze się cofa!
Gdy opanujemy już początki i w życiu codziennym pies czasem jeszcze ciągnie, gdy tylko zaczyna ciągnąć, odwracamy się w miejscu o 180 stopni i zaczynamy iść w przeciwna stronę. Nie szarpiemy psa, po prostu się odwracamy i zmieniamy kierunek, a on jest do nas zaczepiony (najlepiej zaczepić smycz do paska i trzymać ja w połowie). Jak spojrzy na nas, nagradzamy. Jak znajdzie się w prawidłowej pozycji, nagradzamy. Klikajacy klikają jak tylko głowa psa znajdzie się w prawidłowej pozycji. Idziemy dalej w tą stronę, aż zacznie znowu ciągnąć. Wtedy znowu zmieniamy kierunek. Nie uprzedzamy go o tym, po prostu zmieniamy. Jego zadaniem jest pilnować co się dzieje na drugim końcu smyczy.
Jeżeli zależy nam na posuwaniu się w określonym kierunku, to po kilku krokach bez ciągnięcia zawracamy w stronę którą szliśmy przedtem, możemy zawołać psa żeby szedł z nami i nagrodzić (uczymy go przy tym zwrotów). Jeżeli na początku chodzimy w tą i powrotem na krótkim odcinku, to nie przejmujemy się tym. Następnym razem odcinki bez ciągnięcia będą dłuższe i dłuższe.

LUŹNA SMYCZ A LA TURID RUGAAS:

Turid tak uczy psy chodzić na luźnej smyczy. Wypróbowałam osobiście na Kajsie i bardzo mu to pomogło.
Szczeniaka uczyłam tak od początku i daje to dobre rezultaty, jak również kieruje psa na przewodnika.
Cofamy się tyłem, pies przed nami, zwrócony do nas (najlepiej w parku, żeby na coś nie wpaść). Zachęcamy psa, żeby podążał za nami, możemy poklepywać noge (ja nie bardzo to lubię, bo mam zwykle w jednej ręce kliker, drugą brudną od smakołyków), cmokać itp (lepsze coś innego niż wołanie, ale ja czasem wołam po imieniu). Jak tylko pies ruszy SAM w naszą stronę (nie ciągniemy go, tylko zachęcamy i ruszamy się na początku tylko o kroczek, dwa do tyłu), K/S. Potem cofamy się dalej itd.
Mamy szybko psa, który podąża za nami w linii prostej coraz dalej. Wtedy zaczynamy zakręty (też tyłem), zachęcamy cały czas psa, żeby szedł za nami. Pies zwykle szybko lapie zabawę i podąża bardzo ładnie, gdy tylko się cofamy.
W następnym etapie (nie w jednej sesji) podczas cofania się (pies idzie ładnie razem z nami, on do przodu, my do tyłu), odwracamy się o 180 stopni w prawo, nie zatrzymując się. Wtedy nagle mamy psa przy nodze i oboje idziemy do przodu. Idziemy tak kroczek, dwa, K/S. Potem coraz dłużej idziemy do przodu, pies przy nas, smycz luźna. Jeżeli w jakimś momencie smycz się napręży, stajemy jak wryci NATYCHMIAST i nie pozwalamy mu się posunąć do przodu na napiętej smyczy ani o centymetr. Jak tylko nieco przestanie naprężać (a pies przestanie mocno naprężac po bardzo krótkiej chwili, choć może ciągle mieć lekko napiętą smycz, ale nie będzie cały czas mocno ciągnął, bo to się nie opłaca, skoro jest przywiązany do czegoś stacjonarnego-nas), zachęcamy go do podążania za nami, znowu do tyłu. Czasem trzeba zmienić pozycję w stosunku do psa, stanąć nieco z boku, nie w linii ciągnięcia smyczy i z tej pozycji go zachęcać.
Ta metoda bardzo dobrze funkcjonuje. Turid nie używa nawet klikera, tylko szybko podaje smakołyk do pyska (w tym momencie, w którym my klikamy), gdy pies jest w odpowiedniej pozycji.


Tą metodą można uczyć chodzenia na luźnej smyczy (gdy klikamy luźną smycz), jak i początków chodzenia przy nodze (jeżeli będziemy klikać tylko prawidłową pozycję przy nodze).

LUŹNA SMYCZ A LA BOB BAILEY:

Bob Bailey wypłynął ostatnio na kilku listach i akurat wypowiadał się na temat chodzenia na luźnej smyczy. Zauważcie, że to co Bob mówi jest dość podobne do tego, co robi Turid.

Ludzie skarżyli się (tak jak u nas), że ćwiczą i ćwiczą, a wyniki marne. Jedna osoba napisała, że ćwiczy już jakiś czas i ciągle nie widać światełka na końcu tunelu. Na to inna osoba odpisała, że może się cieszyć, bo ona nie widzi jeszcze tunelu! Smile

Nie tłumaczę dosłownie całych listów, bo i tak nie wyszłaby z tego jednolita całość. Staram się (z niejakim trudem) złożyć urywki jego kilku listów, żeby przedstawiało to jego pogląd na naukę luźnej smyczy.

Posłużę się też listem Melissy, która tak podsumowała listy Boba na ten temat:

"Bob powiedział, że konkretna odległość jest niezbyt jasnym kryterium dla psa i być może zbyt zamazanym do użycia klikera, z jego skalpelową precyzyjnością. Bob zdecydowanie poleca nagradzanie smakołykami z bardzo dużą częstotliwością, za przebywanie w wymaganym miejscu. Poleca karmienie troszkę z tyłu naszej nogi, żeby podkreślić, że wychodzenie na przód nie jest nagradzane.

Bob zasugerował, że gdy widzimy, że pies zaczyna się wysuwać do przodu, zmieniamy kierunek. Nie znaczy to, że skręcamy raptownie i szarpiemy psa. Skręcamy, gdy pies wyjdzie przed nas, żeby musiał się nas pilnować. Tu również duża częstotliwość nagradzania pomoże psu chcieć trzymać się z nami."

Teraz wyjątki z listów Boba.

"Spróbuj karmić psa gdy jest przy Twoim boku, w odpowiedniej pozycji. Zawsze podawaj smakołyk za sobą, nigdy z przodu. Na początku możesz przesadnie karmić z tyłu, aż pies się nauczy, że nigdy nic nie dostanie z przodu. Jeżeli chcesz klikać, to jest OK, ale trudno jest znaleźć precyzyjne kryteria żeby kliknąć, a zmienianie kiedy klikamy nie pomaga psu. Sugerowałbym tylko podawanie smakołyka, tak precyzyjnie jak możemy i to wystarczy dla tego zachowania.

Może zająć dość długo wyjaśnić psu, że ma zostawać z tyłu. Myślę, że akcentowanie pozytywnego, smakołyki z tyłu i później dodatkowo udawanie 'drzewa', zwiększy szanse na nasz sukces. Niektóre duże psy mogą wymagać więcej niż tylko 'drzewa'. Ja czasem używałem i polecałem używanie 'skrętu'. Kiedy pies wyjdzie do przodu ok 15 cm (albo na jakąś inną, ściśle określoną odległość) poza szew spodni, NATYCHMIAST skręcamy w prawo (w stronę przeciwna do tej, z której jest pies). To jest pożyteczne zwłaszcza gdy pies jest duży, a przewodnik mały (nawet duże psy maja problem ciągnąc, gdy siła jest przyłożona pod katem do drogi poruszania się). Jest ważne, żeby NIE SZARPAC psa smyczą. Samo nasze ciało odchodzące w prawo wystarczy, żeby zrobić to minimalnie wygaszającym (jest dyskusyjne, czy jest to bardziej wygaszające niż 'drzewo'), a pies robi to sam sobie, jeżeli nie zrobi skrętu razem z nami. Jeżeli zrobi, nie ma żadnego wygaszenia, a zwierze ma szanse uniknąć nagłego zahamowania. To ma dodatkowa korzyść, ponieważ wymaga od psa zwracania uwagi na przewodnika.

Powiedziawszy to wszystko, dalej myślę, że pozytywne podejście: robienie pozostawania z nami opłacalnym, jest sposobem na zaczęcie nauki."

"Liczy się co zwierze odbiera, nie to, co my myślimy, że zwierze powinno odbierać. (...) Klikanie luźnej smyczy nie jest takie skomplikowane, ale w nieodpowiednich warunkach, tzn w środowisku pełnym rozproszeń, może to się stać bardziej skomplikowane niż powinno. Musze przyznać, że nigdy nie uczyłem psa, który miał za sobą mocno utrwalone nawyki ciągnięcia (lata), ale szkoliłem wiele innych psów, żeby utrzymywały luźną smycz. Maksymalizowałem mój sukces ograniczając środowisko szkoleniowe i opcje dostępne dla psa. Nie wychodziłem poza ograniczone środowisko (np szopa, potem podwórko, łąka itd), aż zachowanie nie było bardzo dobrze opanowane. Zwiększałem rozproszenia i kryteria tylko wtedy, gdy zachowanie psa mówiło mi, że czas na to. (...) Kliker powinien być używany jako skalpel, nie maczeta. Jeżeli zależy nam, żeby pies przebywał z nosem 10 cm za szwem spodni, to używamy klikera, jeżeli nie, to możemy używać tylko smakołyki. Same smakołyki też mogą stanowić problem, jeżeli nie robi się tego odpowiednio. Trzeba podawać smakołyki precyzyjnie."

Ktoś pisał, że gdy pies ciągnął, wołał 'hej' i gdy pies wracał, smakołyk. Osoba się w końcu zorientowała, że to 'hej' jest jak kliknięcie, znacznik nagrody za ciągnięcie.

Bob odpisuje:

"Nagradzaj psa tylko gdy jest za Twoja noga (dlatego, że łatwo jest skłonić psa do poruszania się do przodu, a trudno utrzymać go z tyłu). Dobre rzeczy dzieją się z tyłu, a później obok, nic dobrego nie dzieje się z przodu. Jak zauważyłeś, najpierw sugeruje robienie czegoś pozytywnego, nie samego negatywnego. Robię tak NIE dlatego, że jestem tylko pozytywnym szkoleniowcem i klikerowcem (bo nie jestem), ale dlatego, że uważam, że takie podejście jest najlepsze z możliwych. Jeżeli trzeba, wybiorę kombinacje pozytywnego wzmacniania i zatrzymywanie się, albo nawet skręt w prawo (lekki bodziec awersyjny, przynajmniej ja tak myślę, ale kto może wiedzieć na pewno?), ale bez szarpania smyczą."

Ktoś pisze, że reagował tylko gdy pies doszedł do końca smyczy i już ciągnął.

"Czemu czekać aż pies dojdzie do końca, żeby zareagować? Pies 'nie robił' tego co chcesz jakiś czas i nie zrobiłeś nic pozytywnego ani negatywnego w związku z tym. Przez jakiś czas nagradzaj znacznie częściej. Potem różnicuj czas pomiędzy smakołykami, ale bądź wyrozumiały, nie wymagaj zbyt wiele, zbyt szybko. Nagradzanie czasem szybciej, czasem później (ping pong), wymaga wprawy. Lepiej jest nagradzać zbyt często, niż za rzadko. Bez jakiegoś nagradzania pies nie ma dosyć informacji, aż w końcu zrobi błąd (napnie smycz). Nagradzaj z tyłu, aż pies się nauczy tam przebywać. Nagradzać z tyłu nie znaczy tylko klikać z tyłu, ale także podawać smakołyk. NIC dobrego nie dzieje się z przodu. W przeciwieństwie do niektórych mitów, gdzie karmisz psa, może Cię przeszkodzić, albo pomoc w szkoleniu."

"Zatrzymanie się i patrzenie na cos nie jest zachowaniem jakie chcesz. Nie znaczy, że ta droga się nie da i nie mowie, że tak jest źle, ale pies musi wiele sam wymyślec i rozwiązać problem o co Ci chodzi. Jest wiele stopni pomiędzy tym co pies robi, a co Ty chcesz. Zajmie trochę czasu, żeby to rozwiązał i może popełnić wiele błędów po drodze. Jeżeli chodzi o psy i luźne smycze, to luźne smycze się opłacają, napięte się nie opłacają. (...) Najlepsi nauczyciele to tacy, którzy najpierw dają uczniom wszystkie informacje potrzebne do rozwiązania problemu zanim zechcą, żeby uczniowie rozwiązali jakiś problem."

MAIL SUE AILSBY O "METODZIE CELU" VS. "METODZIE DRZEWA":

"Bycie drzewem" jest trudniejsze i mniej efektywne. Zanim większość ludzi zorientuje się że pies ciągnie i zanim się zatrzymają, pies zdąży pociągnąć ich jeszcze trzy, cztery kroki w stronę tego co go interesuje. Dodatkowo zostaje potem nagrodzony pozwoleniem, żeby stał tak długo jak zechce na napiętej smyczy, węsząc i przypatrując się temu do czego ciągnął.
Cofanie się (zamiast zamarcia w bezruchu) rozwiązuje ten problem. Pies widzi wyraźnie, że konsekwencją utrzymywania luźnej smyczy jest posuwanie się naprzód, a konsekwencja jej naprężenia - cofanie. Wyjaśnienie tego psu jest tym bardziej bezpośrednie, że nie patrzy on dłużej na to na co chce patrzeć, a jego właściciel oddala się w przeciwnym kierunku.
Ale wyłania się kolejny problem. Wiele psów utraciwszy możliwość posuwania się na północ, natychmiast zawraca i drze na południe ponownie naprężając smycz, a kiedy zawrócisz znów na północ, one też zawracają i rzucają się znów na północ. To może trwać wiecznie.
Co powinniśmy zrobić, to dostarczyć psu JEDNĄ rzecz, do której on NAPRAWDĘ chce iść lub patrzyć na nią - tzw. 'focus point'. Oferujemy mu więc np. drugiego psa, który będzie siedział w jednym miejscu, albo miskę pełną parówek stojącą na podłodze i nic poza tym innego czemu warto poświęcić uwagę. Zaczynamy najdalej jak się da od przedmiotu zainteresowania i ruszamy w jego kierunku . Jeśli smycz ma 3 m, zbieramy jeden metr (ręce trzymamy mocno przyciśnięte do paska), a psu zostawimy 2 metry. Jeśli zbliży się do końca smyczy, zawracamy i idziemy do punktu wyjścia. Innymi słowy: nie czekamy aż smycz się napręży, ale zawracamy kiedy wiemy, że ZA MOMENT będzie napięta.
Pies z reguły ma tendencję do podążania za właścicielem, kiedy ten odchodzi, ale jeśli nie będzie miał, to też ok. I tak będzie musiał oddalić się od miejsca, do którego chciał dotrzeć. Ostatecznie smycz się poluźni. Kiedy to nastąpi klikamy (możemy dać nagrodę jeśli chcemy, ale PRAWDZIWĄ nagrodą będzie ponowne obranie kierunku pożądanego przez psa) i zaczynamy posuwać się naprzód. Idziemy do czasu kiedy pies nie znajdzie się przy końcu smyczy, wtedy znów zawracamy. Czekamy aż smycz się poluźni, klik i idziemy do przodu. Jeśli pies przebędzie całą drogę do pożądanego obiektu na luźnej smyczy, może go dostać (zjeść, powąchać, pobawić się z nim, czy cokolwiek na co tylko ma ochotę).
Jeżeli ta metoda zadziałała kiedy uczyłam rozpłodowe samce lamy przechodzić na luźnej smyczy przez całą szerokość wybiegu do zagrody z samicami, to z całą pewnością zadziała kiedy będziecie uczyć swoje psy na zajęciach szkoleniowych.
Rzeczywiście, odkąd lamy zrozumiały, że sposobem dostania się do samic jest utrzymywanie luźnej smyczy, i że naturalną konsekwencją jej naprężenia jest znalezienie się z powrotem samemu we własnej zagrodzie, wkładały każdą odrobinkę swojego rozpaczliwego pożądania w utrzymanie tej luźnej smyczy.

I NASZE UWAGI:

Renata Davidson: Ide z Samba na smyczy, a wlasciwie zapieram sie pod katem 45 stopni bo Samba zawsze ciagnela jak wariatka, nawet na kolczatce. Potem, po lekturze postów na liscie odlozylam kolczatke, ale dalej fruwalam, jeszcze szybciej nawet.
Zalozylam psu normalna obroze i smycz. Pies oczywiscie galop przed siebie. Ja natychmiast skrecam w przeciwna strone. Samba odwraca sie i patrzy na mnie - nic nie kuma oczywiscie i z radoscia galopuje w druge strone. W chwili, kiedy mnie zaczyna wyprzedzac, ja oczywiscie skrecam w lewo (zeby sie cwaniara nie nauczyla, ze zawsze jest zwrot o 180 stopni). Samba juz idzie blizej mnie (przez chwile rzecz jasna i znowu wyrywa. No to ja w prawo Wesoly Za kazdym razem kiedy idzie tak, jak chce (aha smycz luzna caly czas i prawa reka na brzuchu, a lewa trzyma smycz na 1/4 dlugosci) bardzo glosno i wylewnie ja chwale. Po pewnym czasie pies zerka na mnie prawie caly czas, bo pojecia nie ma, w która strone zaczne isc za chwile. Powinnam dawac jej smakolyki jak idzie prawidlowo, ale mialam malo skoordynowane ruchy na poczatku a Samba strasznie byla na nie napalona i musialam ja zatrzymywac, zeby ja nagrodzic tak, ze pozostaly glównie nagrody slowne. Aha jak zmieniasz kierunek "jazdy" absolutnie nie wolno patrzec na psa i go wolac! To Twoja decyzja i koniec.
Na poczatku wyrywala glównie obok kojca w którym siedziala mlodsza suka i strasznie zazdroscila popiskujac, a takze jak szczekal pies sasiadów. Potem nawet to ja przestalo ruszac. Metoda bardzo podobna do tej opisanej w mailu (przynajmniej dla mnie). Troche to chaotycznie opisalam, ale glównie chodzi o to, zeby pies nie mógl sie tak zaraz domyslec w która strona pójdzie i zeby nauczyl sie, ze to Ty decydujesz o kierunku spaceru. Mysle, ze jak do tego sie dolozy cos "super" na koncu trasy i za kazdym razem, jak pies sie
wyrywa to zaczynamy isc w przeciwnym kierunku, to efekty beda jeszcze szybsze. Ja generalnie wygladalam jak czubek na poczatku, bo krecilam sie pod garazem tam i z powrotem na odcinku 5 kroków, ale potem dystanse byly coraz dluzsze az sie nauczyla!!! Zajelo nam to tylko kilka krótkich sesji. I pomyslec, ze przez 3 lata meczylam sie i ja i Samba i nikt nie byl w stanie jej utrzymac oprócz mego meza!!! Teraz nawet moja córka moze z nia spokojnie pospacerowac (co prawda jeszcze nie sama - strzezonego Pan Bóg strzeze - ale jednak!).


Justyna: > > Co jesli on nie ma ochoty isc? Ciagne tego psa za soba?
> Zabierasz smycz ze soba. Sue rowniez to robi.

No wlasnie nie do konca. Bo z dalszej dyskusji nad tym watkiem wynikalo, ze aby zapobiec pociagnieciu psa i zachecic go do powrotu ona klepie sie po udzie i cmoka. Czyli nie sa to czyste "prawa fizyki". Nie bede sie spierac o skutecznosc tego sposobu, ktory Ty opisujesz, bo wierze ze jest skuteczny. Tobie skutkuje, Dag skutkuje, Monice skutkuje, mnostwu ludzi skutkuje czyli skuteczny byc musi. Po prostu ja osobiscie nie do konca widze potrzebe ciagania psa na smyczy ("zabierania smyczy ze soba") skoro moge to zrobic inaczej i i bedzie to skuteczne. Razi mnie troche ta potrzeba doprowadzania psa do frustracji. Frustracja do mnie nie przemawia.

PRZEMYŚLENIA SUE AILSBY NA TEMAT DYSKUSJI O WYRWANYCH RĘKACH.

Cokolwiek robisz, przestań natychmiast, bo to nie działa. Tzn do czasu zanim pies nie nauczy się chodzić na luźnej smyczy, nie wychodź z dwoma psami na raz. Przestań go brać na godzinne spacery. Przestań go brać tam, gdzie nie możesz kontrolować sytuacji i psa. Jeżeli nie chcesz zrobić żadnej z tych rzeczy, to dyskusja jest zakończona. Twoje priorytety są jasne: chcesz bardziej godzinnych spacerów TERAZ, niż chcesz żeby pies przestał ciągnąc; chcesz bardziej wyprowadzać dwa psy na raz, niż chcesz żeby przestał ciągnąć.
Jeżeli chcesz, żeby przestał ciągnąc i nie możesz go brać na długie spacery, gdyż to rozwija jego edukacje w ciągnięciu, możesz dawać mu porcje ruchu rzucając piłeczkę, frisbee, czy coś innego, albo możesz ćwiczyć przywołania między dwoma osobami. Pies będzie miał tak dużo ruchu jak poprzednio, ale bez umacniania niepożądanych zachowań.
Jeżeli pies umie chodzić przy nodze, to świetnie. Możesz go w ten sposób prowadzić do samochodu, do weterynarza, z samochodu gdzieś tam, ale masz racje, chodzenie przy nodze, to NIE JEST to samo, co chodzenie na luźnej smyczy. Chodzenie przy nodze to ciężka praca dla psa. Nie mowie, że nie jest to zabawa dla psa, ale nie przez godzinę i z pewnością nie jest to relaksujące dla psa. Nie osiągniesz dobrego chodzenia przy nodze przez godzinę, dostaniesz tylko namiastkę tego, brak uwagi psa, brak koncentracji, kiepskie chodzenie przy nodze, a wiec nie jest to już nawet chodzenie przy nodze.
Musisz zrozumieć, że to co robisz nie tylko nie działa w oczekiwany przez Ciebie sposób, ale aktywnie uczy psa sztuki ciągnięcia na smyczy. Pies wie, że MUSI ciągnąc na smyczy, żeby dotrzeć gdziekolwiek, bo takie macie zasady. Jeżeli chcesz żeby ciągniecie się zatrzymało, musisz zacząć Pierwszy Dzień Reszty Twojego Życia z kompletnym, zerowym, całkowitym, BRAKIEM ciągnięcia.
'Bycie drzewem' czasem działa. Nie zawsze, ale czasem. Problem z tą metodą jest gdy ludzie myślą, że powinno działać, ale nie działa. Zanim się zorientują, że pies ciągnie, pies już pociągnął 60-90cm bliżej do tego, do czego chciał być bliżej i potem jest nagrodzony pozwoleniem stania tam aż skończy patrzeć (czy wąchać) na to co chciał.
Co DZIAŁA (dokładnie zaplanowane) to cofanie do punktu wyjścia. Dokładne zaplanowanie znaczy, ze pies nie może Cię zaskoczyć i wygrać siłą (obroża uzdowa czy co potrzebujesz, żeby totalnie kontrolować sytuacje), że masz zaplanowane co będziesz robić, co będziesz nagradzać i na co patrzeć (kryteria).
Totalnie kontrolujesz sytuacje: pies jest w Twoim domu, kuchni, ogrodzie, korytarzu, gdziekolwiek, ale Ty kontrolujesz co/kogo widzi, gdzie idzie itd. Musisz być w stanie fizycznie opanować psa, żeby nie mógł Cię pociągnąć. Dobra obroża, mocna smycz. Sugeruje skórzaną smycz długości 1.8m. Ta długość da Ci czas na reakcje. Załóż pętlę smyczy wokół kciuka i owiń rękę smyczą dwa razy. Złóż obie ręce razem, trzymając jedną rękę drugą i umieść je przyciskając na brzuchu. Tam zostają. Jeżeli pies pociągnął Twoje ręce z tej pozycji, to on Cię kontroluje, nie Ty jego. Stan w lekkim rozkroku, jedna noga wysunięta nieco do przodu i zaprzyj się mocno. Poczuj jak wrastasz w ziemie i nic Cię nie ruszy z miejsca. Przenieś punkt ciężkości ciała do tylu, to Ci da więcej oporu.
Masz plan co będziesz nagradzać. DOKŁADNIE jakie to będzie zachowanie? Co jeżeli pies zacznie węszyć? Co z tego? Czy nad tym pracujecie, czy nad luźną smyczą? Jeżeli nad luźną smyczą, to to jest JEDYNE zachowanie, nad którym pracujecie. Pies może się czołgać, fruwać, węszyć, przewracać się na plecy, szczekać, wyć, sikać, jeść trawę, cokolwiek, tak długo jak długo smycz jest luźna.
Co to jest luźna smycz? Większość ludzi definiuje luźną smycz jako 'pies nie ciągnie mocno'. To nie jest wystarczająco jasne. Ani Ty, ani pies nie możecie pracować z takim kryterium. Musi to być specyficzne, łatwe do zaobserwowania. JEŻELI KARABIŃCZYK NIE WISI LUŹNO Z OBROŻY, TO PIES CIĄGNIE!
Co zrobisz? Węz głodnego psa, smycz, dobre buty, rękawiczki (jeżeli smycz może Ci zranić ręce), super smakołyki, kliker. Oprzyj się mocno plecami o ścianę. To jest 'Groud Zero' (pozycja wyjściowa). Nie ma tu NIC dla psa do oglądania, wąchania, interakcji, tylko Ty.
Kliknij psa z 12 razy za luźną smycz. Nie za patrzenie na Ciebie, nie za siad, nie za zwracanie uwagi na Ciebie, nie za leżenie. Za trzymanie luźnej smyczy. Staraj się klikać szybko, pod rząd, 12 razy w przeciągu minuty ('karabin maszynowy').
Teraz rzuć (albo niech ktoś położy) coś istotnego dla psa, ok 6 metrów od Ciebie. Może to być piłka, zabawka, smakołyk, cokolwiek pies by chciał. Pies rzuca się do przodu i szarpie smycz. Ty jesteś wrośnięta w ziemie, placami oparta o ścianę, ręce na brzuchu. To jest jedyny czas, kiedy będziesz 'drzewem', ponieważ gdy masz plecy oparte o ścianę, to wiesz na pewno, że pies nie pociągnął Cię do przodu.
W końcu (5 sekund, 4 godziny, nieważne) smycz się poluzuje. Klik i wepchnij psu do pyska pyszny smakołyk. 'Karabin maszynowy' smakołyków dla psa, jeżeli smycz jest luźna. Zrób krok do przodu, w kierunku pożądanego przedmiotu. Jeżeli udało Ci się zrobić ten kroczek, następny 'karabin maszynowy', czyli 12 smakołyków. Jeżeli nie udało Ci się żeby pies nie naprężył smyczy, COFNIJ się do ściany. Poczekaj aż smycz się poluzuje, wydaj 12 K/S za luźną smycz.
Powtarzaj, aż będziesz mogła zrobić jeden krok na luźnej smyczy. Zrób drugi krok, K jeżeli smycz jest ciągle luźna, cofnij się do ściany jeżeli nie jest. Pracuj dalej nad tym.
Jeżeli pies dojdzie do zabawki (czy smakołyka) na luźnej smyczy, może ją wziąć. K bezpośrednio zanim ją złapie.
Rób to samo następnego dnia (czy po południu itp). I następnego. I następnego.
Kiedy idzie Wam świetnie, idźcie z tym gdzieś indziej. NIE na godzinny spacer!!! Gdzieś, gdzie możesz ciągle totalnie kontrolować sytuacje. Gdy tam idzie Wam świetnie, następne miejsce, i następne. Gdy ćwiczyliście w 8 miejscach, możesz ćwiczyć drogę do samochodu. Jak macie już to, możecie jechać w puste miejsca, gdzie możesz używać samochodu do oparcia się plecami, jak przedtem ściany.
Pracuj nad tym, aż będziecie mieli luźną smycz wszędzie.Czy osiągniesz luźną smycz, czy nie, zależy CAŁKOWICIE od tego, czy chcesz tego czy nie i czy chcesz tego dosyć mocno, żeby tego nauczyć.

Urywek o chodzeniu na luznej smyczy Suzanne Clothier.

"Sympatyzuje z tymi, ktorzy mowia 'Zatrzymuje sie, pies wraca do mnie zeby dostac smakolyk, idziemy do przodu i on znowu ciagnie'. Mam nadzieje, ze to male wyjasnienie co pomoze. Ja sie zatrzymuje i czekam az pies nawiaze kontakt ze mna, nie zeby wrocil do mnie. Kiedy nawiaze kontakt wzrokowy, daje mu duzo pozytywnego 'feedback' [nie wiem co robi, moze nagradza slownie?-dopisek moj] i ofiarowuje mu smakolyk i wciagam psa w intensywny kontakt ze mna, poprzez cofanie sie (czesto dajac wiecej smakolykow). Wtedy bez zatrzymania sie w ogole zaczynam znowu isc do przodu z psem.

Przy tym jest kilka trikow.

To nie polega na psie wracajacym do Ciebie. To plega na kontakcie z Toba - pelna uwaga, skupienie w oczach, zaangazowanie. Wymaga to tez do Ciebie bycia rownie zaangazowanym. Nie naprowadzam uwagi psa na siebie za bardzo (czasami na samym poczatku i szybko wycofuje sie z tego gdy pies byl nagradzany za uwage). Chce samodzielnie ofiarowana uwage i skupienie na mnie. Zmiana kierunku z 'tam' na 'tutaj'. Na poczatku wymaga to cierpliwosci, ale szybko czas sie skraca od 'brak zaangazowania' na 'zangazowanie'. Czas przyjacielem szkoleniowca. Kiedy przewodnik zrozumie roznice miedzy mechanicznym ustawianiem psa w pozycji a prawdziwym zaangazowaniem, ktore pies sam oferuje, postepy beda szybkie. Pamietaj: co nagrodzisz, to pies powtorzy. Jezeli wierzy, ze powrot do Ciebie to wszystko co musi zrobic, zeby dostac smakolyk i zaczac isc dalej, to to wlasnie Ci zaoferuje. To jest o zaangazowaniu, nie o pozycji."

Cofanie do tylu wyprobowalam swego czasu z Kajsa (a la Turid). Zdalo egzamin, bylo dodatkowym wyjasnieniem dla psa. W ogole to chodzenie do tylu a la Turid jest dobre dla kazdego psa na poczatek.


Barbara


list Sue Ailsby na temat luznej smyczy


Porzadkowalam moje papierzyska na biurku (kto tam tego tyle nakladl?) i natrafilam na list Sue Ailsby na temat luznej smyczy (chyba sie lekko wkurzyla;). Poniewaz moglby byc odpowiedzia na niedawne listy w tym temacie, tlumacze ponizej (z malymi skrotami).


Barbara
Moje przemyslenia na temat dyskusji o wyrwanych rekach:

a) Cokolwiek robisz, przestan natychmiast, bo to nie dziala.
Tzn do czasu zanim pies nie nauczy sie chodzic na luznej smyczy, nie wychodz z dwoma psami na raz. Przestan go brac na godzinne spacery. Przestan go brac tam, gdzie nie mozesz kontrolowac sytuacji i psa. Jezeli nie chcesz zrobic zadnej z tych rzeczy, to dyskusja jest zakonczona. Twoje priorytety sa jasne: chcesz bardziej godzinnych spacerow TERAZ, niz chcesz zeby pies przestal ciagnac; chcesz bardziej wyprowadzac dwa psy na raz, niz chcesz zeby przestal ciagnac.

b) Jezeli chcesz, zeby przestal ciagnac i nie mozesz go brac na dlugie spacery, gdyz to rozwija jego edukacje w ciagnieciu, mozesz dawac mu porcje ruchu rzucajac pileczke, frisbee, czy cos innego, albo mozesz cwiczyc przywolania miedzy dwoma osobami. Pies bedzie mial tak duzo ruchu jak poprzednio, ale bez umacniania niepozadanych zachowan.

c) Jezeli pies umie chodzic przy nodze, to swietnie. Mozesz go w ten sposob prowadzic do samochodu, do weterynarza, z samochodu gdzies tam, ale masz racje, chodzenie przy nodze, to NIE JEST to samo, co chodzenie na luznej smyczy.
Chodzenie przy nodze to ciezka praca dla psa. Nie mowie, ze nie jest to zabawa dla psa, ale nie przez godzine i z pewnoscia nie jest to relaksujace dla psa.
Nie osiagniesz dobrego chodzenie przy nodze przez godzine, dostaniesz tylko namiastke tego, brak uwagi psa, brak koncentracji, kiepskie chodzenie przy nodze, a wiec nie jest to juz nawet chodzenie przy nodze.

d) Musisz zrozumiec, ze to co robisz nie tylko nie dziala w oczekiwany przez Ciebie sposob, ale aktywnie uczy psa sztuki ciagniecia na smyczy.
Pies wie, ze MUSI ciagnac na smyczy, zeby dotrzec gdziekolwiek, bo takie macie zasady.
Jezeli chcesz zeby ciagniecie sie zatrzymalo, musisz zaczac Pierwszy Dzien Reszty Twojego Zycia z kompletnym, zerowym, calkowitym, BRAKIEM ciagniecia.

e) 'Bycie drzewem' czasem dziala. Nie zawsze, ale czasem.
Problem z ta metoda jest gdy ludzie mysla, ze powinno dzialac, ale nie dziala. Zanim sie zorientuja, ze pies ciagnie, pies juz pociagnal 60-90cm blizej do tego, do czego chcial byc blizej i potem jest nagrodzony pozwoleniem stania tam az skonczy patrzec (czy wachac) na to co chcial.

f) Co DZIALA (dokladnie zaplanowane) to cofanie do punktu wyjscia. Dokladne zaplanowanie znaczy, ze pies nie moze Cie zaskoczyc i wygrac sila (obroza uzdowa czy co potrzebujesz, zeby totalnie kontrolowac sytuacje), ze masz zaplanowane co bedziesz robic, co bedziesz nagradzac i na co patrzec (kryteria).

g) Totalnie kontrolujesz sytuacje: pies jest w Twoim domu, kuchni, ogrodzie, korytarzu, gdziekolwiek, ale Ty kontrolujesz co/kogo widzi, gdzie idzie itd. Musisz byc w stanie fizycznie opanowac psa, zeby nie mogl Cie pociagnac. Dobra obroza, mocna smycz.
Sugeruje skorzana smycz dlugosci 1.8m. Ta dlugosc da Ci czas na reakcje.
Zaloz petle smyczy wokol kciuka i owin reke smycza dwa razy. Zloz obie rece razem, trzymajac jedna reke druga i umiesc je przyciskajac na brzuchu. Tam zostaja. Jezeli pies pociagnal Twoje rece z tej pozycji, to on Cie kotroluje, nie Ty jego. Stan w lekkim rozkroku, jedna noga wysunieta nieco do przodu i zaprzyj sie mocno. Poczuj jak wrastasz w ziemie i nic Cie nie ruszy z miejsca. Przenies punkt ciezkosci ciala do tylu, to Ci da wiecej oporu.

h) Masz plan co bedziesz nagradzac.
DOKLADNIE jakie to bedzie zachowanie?
Co jezeli pies zachnie weszyc?
Co z tego?
Czy nad tym pracujecie, czy nad luzna smycza?
Jezeli nad luzna smycza, to to jest JEDYNE zachowanie, nad ktorym pracujecie. Pies moze sie czolgac, fruwac, weszyc, przewracac sie na plecy, szczekac, wyc, sikac, jesc trawe, cokolwiek, tak dlugo jak dlugo smycz jest luzna.

i) Co to jest luzna smycz?
Wiekszosc ludzi definiuje luzna smycz jako 'pies nie ciagnie mocno'. To nie jest wystarczajaco jasne. Ani Ty, ani pies nie mozecie pracowac z takim kryterium. Musi to byc specyficzne, latwe do zaobserwowania.
JEZELI KARABINCZYK NIE WISI LUZNO Z OBROZY, TO PIES CIAGNIE!

j) Co zrobisz?
Wez glodnego psa, smycz, dobre buty, rekawiczki (jezeli smycz moze Ci zranic rece), super smakolyki, kliker.
Oprzyj sie mocno plecami do sciane. To jest 'Groud Zero' (pozycja wyjsciowa). Nie ma tu NIC dla psa do ogladania, wachania, interakcji, tylko Ty.

k) Kliknij psa z 12 razy za luzna smycz. Nie za patrzenie na Ciebie, nie za siad, nie za zwracanie uwagi na Ciebie, nie za lezenie. Za trzymanie luznej smyczy. Staraj sie klikac szybko, pod rzad, 12 razy w przeciagu minuty ('karabin maszynowy'). l) Teraz rzuc (albo niech ktos polozy) cos istotnego dla psa, ok 6 metrow od Ciebie.
Moze to byc pilka, zabawka, smakolyk, cokolwiek pies by chcial.
Pies rzuca sie do przodu i szarpie smycz. Ty jestes wrosnieta w ziemie, placami oparta o sciane, rece na brzuchu. To jest jedyny czas, kiedy bedziesz 'drzewem', poniewaz gdy masz plecy oparte o sciane, to wiesz napewno, ze pies nie pociagnal Cie do przodu.

m) W koncu (5 sekund, 4 godziny, niewazne) smycz sie poluzuje. Klik i wepchnij psu do pyska pyszny smakolyk. 'Karabin maszynowy' smakolykow dla psa, jezeli smycz jest luzna. Zrob krok do przodu, w kierunku porzadnego przedmiotu. Jezeli udalo Ci sie zrobic ten kroczek, nastepny 'karabin maszynowy', czyli 12 smakolykow. Jezeli nie udalo Ci sie zeby pies nie naprezyl smyczy, COFNIJ sie do sciany. Poczekaj az smycz sie poluzuje, wydaj 12 K/S za luzna smycz.

n) Powtarzaj, az bedziesz mogla zrobic jeden krok na luznej smyczy. Zrob drugi krok, K jezeli smycz jest ciagle luzna, cofnij sie do sciany jezeli nie jest. Pracuj dalej nad tym.

o) Jezeli pies dojdzie do zabawki (czy smakolyka) na luznej smyczy, moze ja wziac. K bezposrednio zanim ja zlapie.

p) Rob to samo nastepnego dnia (czy po poludniu itp). I nastepnego. I nastepnego.

q) Kiedy idzie Wam swietnie, idzcie z tym gdzies indziej. NIE na godzinny spacer!!!
Gdzies, gdzie mozesz ciagle totalnie kontrolowac sytuacje. Gdy tam idzie Wam swietnie, nastepne miejsce, i nastepne. Gdy cwiczyliscie w 8 miejscach, mozesz cwiczyc droge do samochodu. Jak macie juz to, mozecie jechac w puste miejsca, gdzie mozesz uzywac samochodu do oparcia sie plecami, jak przedtem sciany.

r) Pracuj nad tym, az bedziecie mieli luzna smycz wszedzie.
Czy osiagniesz luzna smycz, czy nie, zalezy CALKOWICIE od tego, czy chcesz tego czy nie i czy czy chcesz tego dosyc mocno, zeby tego nauczyc.


Sue Ailsby"

Po przeczytaniu wszystkich metod muszę wam napisać, że nie wszystkie działają, do wszystkich psów... Trzeba przemyśleć i samemu sobie odpowiedzieć na to pytanie dotyczące wyboru metody...

W razie jakichkolwiek pytań --> pytajcie, ja chcętnie "znawca" szkolenia Wam odpowiem Wesoly

Pozdrawiam
Mod Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasiabp
Administrator
Administrator



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Biała Podlaska :)

PostWysłany: Nie 19:14, 28 Paź 2007    Temat postu:

Długi post najdłuższy chba w historii tego forum Wesoly
Ciekawe metody


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Love_of_dog
Psiarz



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 19:23, 28 Paź 2007    Temat postu:

no bardzo ciekawe:) dzięki Kasiu:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dozia
Szczeniaczek



Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Łomża

PostWysłany: Wto 17:48, 06 Lis 2007    Temat postu:

Moja Elza nosi kantarek i nie ciąga.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BoTaNiCzKa
Rasowiec



Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Boleslawiec

PostWysłany: Pią 16:42, 30 Lis 2007    Temat postu:

no ale dłuugi post xO ja ide ty to pisalas? xD przeczytałam i uważam że yyy.... zarąbiste to jest Wesoly Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Psy i coś jeszcze Strona Główna -> Tresura Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island